Witam Cię serdecznie
Nazywam się Ewelina Kur. Vienewi to mój pseudonim artystyczny którego
używam już od wielu lat. Z wykształcenia jestem nauczycielką edukacji
przedszkolnej z terapią pedagogiczną, a zawodowo - poszukuję swojego
miejsca. Z zamiłowania jestem artystką :P a moją największą pasją jest
fotografia.
Od
ponad 6 lat mieszkam na Cyprze (pisane 2014), w mieście Limassol.
Decyzję o przylocie tutaj podjęłam bardzo spontanicznie i planowałam
tylko kilkumiesięczne wakacje a się zakorzeniłam. W międzyczasie
wróciłam do Polski, dokończyłam studia, obroniłam pracę magisterską ale
już wtedy wiedziałam, że nie ma dla mnie tam miejsca.
Na
co dzień posługuję się językiem angielskim (bardzo często się
przyłapuję, że myślę w tym języku) więc już mi tak łatwo nie przychodzi
pisanie. Kiedyś dużo łatwiej mi się pisało, słownictwo miałam bardziej
wyszukane (pisałam nawet wiersze). Z góry przepraszam jeżeli znajdziesz
czasami jakieś zdania niezbyt gramatycznie stworzone czy nawet jakieś
błędy ortograficzne. Mam nadzieję, że z czasem jak będę pisała język mój
z powrotem się rozwinie i coraz ciekawsze będą moje opisy. Jest to też
jeden z bodźców motywujących mnie do pisania tego bloga aby nie
zapomnieć swojego ojczystego języka.
Czasami
wydaje mi się, iż pewne rzeczy potrafię lepiej przekazać za pomocą
zdjęć niż słów więc ten blog temu właśnie będzie służył...
To
jak widzimy świat zależy od naszych doświadczeń, nastawienia, myśli. Od
tego gdzie się wychowywaliśmy, jakie książki czytaliśmy, jakie filmy
widzieliśmy... Wszystko to i jeszcze więcej wpływa na nasze postrzeganie
rzeczywistości.
Nasze oczy na co dzień nie zawsze potrafią dostrzec piękno i magię otaczającego nas świata.
W
natłoku spraw codziennych, kolejnych zadań z kalendarza nie zwracamy
uwagi na światło, zmieniające się kolory... Często nie potrafimy nawet
usłyszeć śpiewu ptaków tuż obok nas... a wystarczy tylko przystanąć i
spojrzeć inaczej... Być przez chwilę tu i teraz aby móc to wszystko
dostrzec.
Fotografia
ułatwia bycie tu i teraz a nawet więcej nie jest możliwe aby tworzyć
fotografie bez zatrzymania się w tej chwili. Zatrzymujemy w kadrze czas,
zachowujemy na dłużej każdą emocje, uśmiech, łzę. Chwila przemija. Nic
już nigdy nie będzie takie same jak przed sekundą. Ale dzięki fotografii
ona wciąż żyje.
Z
każdą fotografią staram się pokazać świat widziany „moim okiem”.
Zatrzymać w kadrze czas, emocje, duszę... Malować światłem, zaprzyjaźnić
się z cieniem...
Fotografując jesteśmy jak malarze malujący pędzlem na płótnie – z tym że tutaj naszym pędzlem jest aparat a farbami światło...
Jak zaczęła się moja przygoda z fotografią?
W
pewien sposób fotografia była obecna w moim życiu od zawsze. Patrząc na
moją rodzinę chyba mamy ją trochę we krwi przekazywaną. Mama miała
własną ciemnię fotograficzną w małej łazience, wujek był profesjonalnym
fotografem i miał swoje własne studio, siostra zainteresowała się
fotografią i skończyła grafikę artystyczną... Ja już od małego bawiłam
się aparatem – co prawda zepsutym starym Zenitem ale intrygowały mnie te
pokrętła o których musiałam się dowiedzieć jak najwięcej, a później
chodziłam i udawałam, że robię zdjęcia.
Jestem
z pokolenia kliszy więc fotografia w tamtych czasach nie była tak
dostępna. Zdjęcia wykonywało się głównie na większych imprezach
rodzinnych czy wyjazdach.
Bardzo
lubiłam zajęcia plastyczne, chodziłam na naukę rysunku ale stworzenie
jednej pracy trwało dla mnie stanowczo za długo... Pamiętam, że nie
jednokrotnie myślałam - „dlaczego nie mogę tylko mrugnąć okiem żeby
stworzyć i pokazać jakiś obraz tak jak ja to widzę, jak sobie
wyobrażam?”... Teraz widzę, że przecież to było nic innego jak chęć
fotografowania... już wtedy wiedziałam czego mi brakuje...
Nie
poszłam jednak na studia fotograficzne ze względu na moją astmę i to,
że wiedziałam iż na takim kierunku na pewno wiele godzin trzeba spędzić w
ciemni fotograficznej z chemią która mogłaby zaszkodzić mi jeszcze
bardziej.
Moja
kilka lat młodsza siostra ten wybór miała trochę później. Aparaty
cyfrowe zaczęły być dostępne w przystępnych cenach i okazało się, że
nawet istnieje specjalna chemia która nie wywołuje reakcji alergicznych.
Moja przygoda z fotografią zaczęła się więc tak naprawdę kiedy to moja
siostra kupiła sobie pierwszy aparat i zaczęła robić zdjęcia do
portfolio (2006 rok).
Chodziłam
z nią na spacery w poszukiwaniu ciekawych tematów i zaczęłam myśleć
„fotograficznie”. Wciąż ją prosiłam aby mi pozwoliła sfotografować to
czy tamto. Wszędzie widziałam kadry które chciałam zatrzymać na dłużej.
W
końcu w sierpniu 2007 roku kupiłam sobie mój pierwszy aparat (Canon
Power Shot A710 IS) i zaczęłam uczyć się fotografii. Nie mogłam obejść
się bez aparatu. Zawsze go miałam przy sobie... Na koniec lutego 2008 po
raz pierwszy miałam okazję zrobić zdjęcie lustrzanką w domowym studiu
znajomego. A od 13 czerwca 2008 zostałam szczęśliwą posiadaczką Canona
400D i przez wiele lat fotografowałam właśnie tym aparatem.
Wciąż się uczę fotografii, poszukuję odpowiedzi na kolejne pojawiające
się pytania i wątpliwości. Rzadko kiedy bywa, że jestem ze swoich zdjęć w
100% zadowolona. Zawsze wiem, że mogłabym jeszcze lepiej (pracuję nad
zmianą tego perfekcjonistycznego podejścia i większej akceptacji). Mam
również tendencje do ogromnej samokrytyki. Z jednej strony jest to dobre
bo wciąż mnie mobilizuje do dalszej nauki i stawania się coraz lepszym
ale z drugiej strony często mnie zniechęca i wtedy walczę z poczuciem
sensu tego co robię. Czasami potrzebuję dużo czasu aby doprowadzić jakiś
projekt do końca – muszę czuć to co robię. Nie potrafię się zmuszać
robić czegoś w co nie wierzę.
Fotografowanie dla każdego jest czymś innym, bardzo osobistym,
indywidualnym. Dla jednych jest to pasja, sposób na życie a dla innych
może być tylko profesją, źródłem utrzymania. Są też tacy którzy mieli
szczęście i połączyli obie te drogi. Przecież nie ma nic wspanialszego
niż żyjąc z tego co się kocha. Mówią „Rób to co kochasz, a nie
przepracujesz ani jednego dnia"- to jest moje największe marzenie...
Chciałabym w końcu poczuć się na tyle dobra i wystarczająco silna aby
zacząć zarabiać na tym co kocham najbardziej, na fotografii... Jednak
wciąż brakuje mi odwagi i wciąż przerasta mnie strach przed porażką.
Jakże gorzka jest porażka jeżeli dotyczy czegoś na czym zależy nam
najbardziej i co najbardziej kochamy. Dlatego jak na razie fotografia
pozostaje tylko i aż moją ogromną pasją która pochłania cały mój czas i
uwagę.
Takie tam ciekawostki o mnie
- uwielbiam wspinaczkę skałkową
- jako dziecko grałam na pianinie (ale zawsze marzyło mi się granie na gitarze)
- uwielbiam poezję śpiewaną, muzykę klasyczną
- bardzo lubię śpiewać – chociaż słuchu mi brak i fałszuję
- bywają dni że potrafię w kółko słuchać jednego utworu – najczęściej Canon D – Pachabel (ten utwór zawsze daje mi poczucia chęci życia i energii
- kilka lat byłam w klubie lekkoatletycznym (na początku podstawówki)
- moim ulubionym sportem drużynowym była piłka nożna (grałam, oglądać nie lubię)
- piszę tylko literami drukowanymi
- jestem bardziej obserwatorem niż uczestnikiem
- najlepiej się czuję w towarzystwie ludzi z pasją podchodzących do życia, mających kreatywne a czasem nawet zwariowane pomysły
- mam świetną intuicję jednak najczęściej jej nie słucham
- jak zacznę jakiś projekt to trudno mi się od niego oderwać (nie raz padam ze zmęczenia przed komputerem)
- od kilku lat częściej śpię w dzień a na nogach jestem w nocy
- mam 100 pomysłów naraz i za mało czasu na realizację wszystkiego
- w moim słowniku ni ma miejsca na słowo „nuda”, zawsze mam co robić
- wciąż się czegoś uczę i wciąż wydaje mi się że wiem niewystarczająco na wiele tematów
- mam zawsze pełno pytań na które muszę znaleźć odpowiedzi
- mam słabą pamięć ogólną, ale świetną pamięć fotograficzną
- najtrudniej mi się zabrać czy zacząć coś na czym najbardziej mi zależy ze strachu przed niepowodzeniem
- nie oglądam TV (ba nie mam telewizora od 17 lat) ale lubię oglądać filmy które sama sobie wybieram (uwielbiam oglądać komedie romantyczne i filmy inspirujące, o samoświadomości, z pewnym przesłaniem, nauką)
- uwielbiam oglądać komedie romantyczne
nie śledzę wiadomości, nie czytam gazet, nie interesuje mnie polityka- marzą mi się wieczory spędzane przy ognisku, z gitarą i śpiewami, noce pod namiotem z dala od cywilizacji
- noce pod namiotem z dala od cywilizacji
- mój największy nałóg to czekolada (gorzka)
- uwielbiam kontakt z naturą, zwierzęta i dzieci
- mam 3 koty (a czwartego w głowie :P )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz